Kordian (1994)

Inscenizacja „Kordiana” Jana Englerta z 1994 roku została zaliczona do Złotej Setki Teatru Telewizji.
To „Kordian” zrealizowany niemal w całości w naturalnych wnętrzach i plenerach, w miejscach historycznie związanych z akcją dramatu (plac Zamkowy, Starówka, Szkoła Podchorążych). Rozmachem przypomina najświetniejsze telewizyjne przedstawienia wielkiego repertuaru narodowego.
Dramat Słowackiego przez historyków literatury określany jako generacyjny, przedstawia dojrzewanie pokolenia powstania listopadowego, dla „późnych wnuków” Słowackiego – czytelników, a także inscenizatorów – stał się mitem.
Jan Englert swoim spektaklem starał się przemówić do współczesnych widzów.
Zracjonalizował romantyczne wizjonerstwo, a jednocześnie wzbogacił „Kordiana”, patrząc na narodowy los przez pryzmat współczesnej świadomości historycznej (metaforyczne zakończenie, z obrazami płonącego Zamku Królewskiego we wrześniu 1939 r., tłumów na placu Defilad w październiku 1956).
Przedstawienie rozpoczyna scena koronacji cara na placu Zamkowym. W tłumie gapiów jest mały Kordian. Potem chłopiec błądzi ulicami Starówki, gdzie lud świętuje uroczystość. Dziecko nie rozumie jeszcze wagi wydarzenia historycznego, ale je przeżywa, magazynuje w pamięci i podświadomości. Niektóre postaci i sceny powrócą w dorosłym życiu Kordiana, jako uzasadnione psychologicznie reminiscencje z dzieciństwa.
W następnej sekwencji bohater wygłasza słynny monolog „zabił się młody...”, mierzy do siebie z pistoletu. Przeżywa świat na sposób hamletyczny, szuka celu w życiu, błądzi, „wszędzie pełno tajemnic...” – strzał z pistoletu wydaje się jedynym wyjściem z beznadziejnej sytuacji.
Nieudana próba samobójcza Kordiana daje reżyserowi jeszcze jeden pretekst romantycznych fantazji – jako wizji rannego. Nierealny świat – diabły, anioły, lot na chmurze do Polski ze szczytu Mont Blanc – znajduje swoje uzasadnienie jako projekcja wyobraźni chorego, trawionego gorączką człowieka.