Pod wspólnym niebem
Bożydar próbuje w środku nocy wezwać ducha dziadka Kapulheima. Duch przenika przez ścianę do graciarni i ujawnia się Dżesice i Andrzejowi doprowadzając Dżesikę do szaleństwa. Kiedy zjawa w końcu się pojawia, z jej gestów mężczyzna odczytuje kolejne niejasne tropy co do miejsca ukrycia skarbu, który nie wiadomo nawet, czy naprawdę istnieje. Bożena jest zbulwersowana odgłosami domniemanego życia seksualnego sąsiadów żyjących bez ślubu, a to tylko odgłosy pompowania materaca dla Wrony.