W PRL-u

Awarie były jednym z permanentnych problemów systemu komunistycznego. Rzeczy się psuły zanim je zrobiono albo zaraz po tym jak je ukończono. Awarie wynikały z różnych powodów, a więc: z powszechnego tumiwisizmu, wykradania materiałów budowlanych (skoro dyrektorzy budowali na lewo, to niżsi pracownicy wynosili co mogli i potrzebowali), braków rynkowych, złej organizacji pracy, braku pracowników i specjalistów czy wreszcie z powodu różnych fikcyjnych norm (np. produkcja ponad plan) i terminów (np. zobowiązania na Zjazdy PZPR). Z tego powodu, czyli awarii rozpoczynano w PRL różne akcje jak np. walkę z brakoróbstwem. Bo winni mieli być ludzie, a nie system. A jak były awarie to musiało być usuwanie ich skutków, a więc naprawy, które rozpoczynały kolejny nie kończący się proces. Można powiedzieć, że awaria była nigdy niekończącym się zjawiskiem. Koniec tego procesu nastąpił wraz z upadkiem PRL.