W kotle historii

Menu imigracyjne zazwyczaj bywało Polakom gorzkie. Słowacki po przyjeździe do Genewy konstatował, że jest tu bardzo drogo, Chopin jest na utrzymaniu George Sand, a Norwid umiera w nędzy. Królowa Marysieńka kiedy po śmierci męża Jana III Sobieskiego zdecydowała się na emigrację miała zgoła inne doświadczenia. Orszak Marii Kazimiery był z założenia królewski, chciała bowiem wjechać do Rzymu jako królowa i jak królowa. Jej podróż do Wiecznego Miasta, choć skromnie określana pielgrzymką, była nie tylko triumfem towarzyskim ale także wykwintną ucztą. Kanonik warmiński, Antonio Bassani z upodobaniem opisywał biesiady i dary jakie dostawała królowa: m.in. kwiaty, owoce, ryby, dziczyznę, kosztowną biżuterię, w tym rarita pretiose (cenne osobliwości). Najobfitsze i najbardziej wyrafinowane kulinaria oraz słodycze (m.in. pistacje w konfiturze, kandyzowane pomarańcze, marcepany sieneńskie) ofiarował królowej kard. Carlo Barberini. O tej triumfalnej emigracji i przysmakach, którymi się wówczas raczono w tym odcinku programu.