Słowo na niedzielę
Pierwsze czytanie przynosi od razu pocieszenie dla samotnego serca, dla kogoś, kto został źle potraktowany (albo przynajmniej tak mu się wydaje). Prorok Baruch mówi o ludziach rozradowanych z tego powodu, że Bóg o nich pamiętał. On nie zapomina. I niesamowita jest ta chwila, kiedy się to odkrywa. Bóg pamiętał! Nigdy nie zapomniał. Nawet na chwilę! Wszyscy mamy mocne doświadczenia cierpienia. Ale dziś, w drugą niedzielę Adwentu, Słowo mówi wyraźnie o etapach, o tym, że wszystko idzie do przodu jak droga. I nie można się zatrzymywać na żadnym etapie, jakby był już ostateczny. Cierpienie zawsze wydaje się nie mieć końca. Radości kończą się strasznie szybko Ufanie Bogu nie polega na tym, że wszystko masz już w garści, sam o wszystkim decydujesz, wszystko już widzisz i dlatego jesteś wdzięczny, radosny. Ufność polega na tym, że bierzesz na serio obietnice Pana Boga, że wierzysz, że On je wypełni. I prawdziwą, głęboką zachwycającą relację z Panem Bogiem będzie miał tylko ten, kto Mu ufa. Oznacza to ni mniej ni więcej to, że ten będzie się czuł kochany przez Boga, kto ufa Jego słowom. Taka relacja jest dostępna dla każdego. Co więcej – Bóg ją dla każdego zaplanował. każdego do niej zaprosił.