Sekundy, które zmieniły życie
Jerzy zawsze był aktywny, pełen pasji do życia, jeździł na rowerze, biegał, morsował. Należał do klubu Sokół Jasło, kultywując tradycję przedwojennych towarzystw sportowych. Był piękny dzień, słońce, idealne warunki na rowerową wycieczkę, kiedy podczas zjazdu z Przehyby w Beskidzie Sądeckim wyprostował zakręt, wpadając w 80-metrową przepaść. Tylko dzięki szybkiej akcji ratunkowej GOPR i interwencji jednego z przyjaciół, który boso zszedł w przepaść szukając Jerzego, udało się go uratować. Przez długi czas nie chodził, miał złamane żebra, odmę i potworne bóle w klatce piersiowej. Zmagał się także z depresją. Dziś Jerzy choć ma mniejszą wydolność organizmu, znowu jeździ na rowerze. Jak mówi, wypadek to jego kolejne narodziny.