Sekundy, które zmieniły życie

Dominik miał niecałe 9 lat, gdy znalazł w domu zapałki, którymi postanowił się pobawić. Po raz pierwszy i ostatni. Płonął jak pochodnia, jego małe ciałko poparzone zostało w 35%. Potworne cierpienie, ból, niegojące się rany, bolesne, rozrywające ciało zmiany opatrunków. Rówieśnicy patrzyli na niego jak na trędowatego. Leczenie okazało się możliwe w USA, choć jego koszty znacznie przekraczają możliwości finansowe najbliższych. To jednak jedyna droga do wydostania się z pancerza bliznowca, którym jest pokryte ciało, a który to nie nadąża za wzrostem, obniżając chociażby wydolność oddechową. Dziś Dominik jest w trakcie przygotowań do kolejnych operacji, dzięki którym stopniowo jego skóra może wyglądać jak u normalnego człowieka.