Okrasa łamie przepisy
Karol Okrasa zaprasza widzów na dania z polskiej kaszanki. Amatorów tego specjału jest w naszym kraju wielu, czy to smażonej na patelni z cebulą czy smakowicie przypieczonej na grillu. Samo gotowanie odbędzie się nad brzegiem morza. Można by zapytać, cóż wspólnego ma kaszanka z morzem? Otóż zapewne każdy Polak pamięta ten fragment naszego hymn u narodowego: „Jak Czarniecki do Poznania po szwedzkim zaborze, dla ojczyzny ratowania wrócim się przez morze”. Otóż to, kiedy w roku 1658 hetman Stefan Czarniecki wyprawił się za morze do Danii, towarzyszący mu żołnierz Jan Chryzostom Pasek, tak opisał w swoich Pamiętnikach pewną dziwną potrawę: Wołu, wieprza albo barana kiedy zabiją, to najmniejszej krople krwie nie zepsują, ale ją wytoczą w naczynie; namieszawszy w to krup jęczmiennych albo tatarczanych to tym kiszki owego bydlęcia nadzieją, razem w kotle uwarzą i osnują to wieńcem na wielkiej misie i tak to na stole stawiają przy każdom obiedzie i jedzą za wielki specyjał. Polakom tego jeść nie godzi, boby nam psi nieprzyjaciołmi byli, gdyż to ich potrawa. Jak widać z tego cytatu imć pan Pasek w połowie XVII wieku ulubionego przysmaku dzisiejszych Polaków w ogóle nie znał. Do Polski kaszanka trafiła później, prawdopodobnie z Niemiec przez Śląsk. I zawojowała nasze stoły, bo dziś trudno sobie wyobrazić letniego grilla bez tego czarnego, kulinarnego złota. A cóż można wyczarować z kaszanki oprócz smażenia z cebulką lub grillowania? To zadanie w sam raz dla Karola Okrasy. Pierwszym daniem będą krokiety z kaszanki z kozim serem. Drugą propozycją będą małe filety z sandacza z pikantną kaszanką i gruszką. A trzecią będą ziemniaczane placuszki z nadzieniem z kaszanki i kaczki.