Niezłomni

Rankiem 3 grudnia 1949 roku zabudowania w Mężeninie w powiecie łomżyńskim, gdzie przebywał komendant białostockiego Okręgu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego por. Kazimierz Żebrowski „Bąk” wraz ze swoim synem Jerzym ps. „Konar”, zostały otoczone przez grupę operacyjną II Brygady KBW i UB. Dowodzący operacją wezwał partyzantów do poddania się. Nie było jednak mowy o kapitulacji, nawet pomimo faktu, iż 19-letni Jerzy był poważnie chory. Poderwali się więc do ucieczki, jednak po chwili chłopak został dwukrotnie postrzelony. – Tato! Jestem ranny – zawołał. Jego ojciec zawrócił, przeżegnał siebie i syna, po czym strzelił swemu dziecku w głowę, a kolejną kulę przeznaczył dla siebie. Ich zwłok UB nie wydała rodzinie. Nie wiadomo także, gdzie zostali pogrzebani. Historycy podejrzewają, że ciała poległych zostały umieszczone w workach obciążonych kamieniami i zatopieni w okolicznych bagniskach.