Jedna scena

– Kiedy dotarłem do Edwarda, dowiedziałem się że dziewięciu reżyserów filmowych zwróciło się już do niego z prośbą o adaptację. Dlaczego wybrał mnie? Przede wszystkim powiedziałem mu o swoich ambicjach, jakie wiążę z tym tekstem, że to nie będzie jedna z kolejnych komedii, ale że jego utwór jest fantastyczną możliwością pokazania myślenia Polaków u schyłku ubiegłego wieku – mówi Janusz Zaorski o swojej współpracy z Edwardem Redlińskim.