Co dalej?

W 2010 roku, kiedy Fidesz zdobył konstytucyjną większość w węgierskim parlamencie, Viktor Orban przeprowadził operację odrodzenia Węgier na nowo, która polegała na konstytucjonalizacji dużej części ważnego ustawodawstwa. Wiele praw zyskało status ustaw konstytucyjnych, możliwych do zmiany jedynie większością 2/3 głosów. Tyczy się to np. emerytur, religii, mediów czy obywatelstwa. Sam premier nie krył swych intencji. W wywiadzie dla austriackiej gazety „Kronen Zeitung” mówił o zamiarze związania rąk następnym rządom, ale nie jednemu, a dziesięciu następnym. Obecnie, pierwszy raz po dwunastu latach rządów, Fidesz może utracić część władzy. Opozycja grozi, że przyszły parlament zignoruje wymogi proceduralne, unieważniając konstytucję i inne ustawy konstytucyjne. Niezgodność z zasadami państwa prawa zauważy z pewnością także Unia Europejska. Jak w demokratycznym kraju, w którym podstawą systemu prawnego jest konstytucja, może dojść do jej jawnego zlekceważenia? Jeśli Unia zakwestionuje stanowisko obecnej węgierskiej opozycji, będzie to swego rodzaju zwycięstwem Orbana. Gdy jednak zgodzi się na pominięcie szczególnego trybu zmian ustawodawstwa konstytucyjnego i przystanie na działania lewicy, zakwestionuje fundamentalne zasady państwa prawa – dotąd uznawane za niewzruszone – dla osiągnięcia celów czysto politycznych. Stanowisko organów unijnych będzie miało wielkie znaczenie także dla Polski, wobec której wysuwane są wciąż nowe zarzuty rzekomego łamania praworządności, podczas gdy podobne spory z państwami „starej Unii”, choćby z Niemcami, rozwiązywane są polubownie. Na celowniku znalazły się także Bułgaria, Chorwacja, Rumunia i Malta. Ostatnie dwa państwa zostały również posądzone o korupcję i powiązania polityków ze zorganizowanymi grupami przestępczymi. Obecnie można jedynie spekulować o przyszłych decyzjach Unii oraz jej pojmowaniu praworządności. W programie udział biorą prof. Tomasz Grzegorz Grosse, politolog, socjolog oraz prof. Maciej Szymanowski, dziennikarz, hungarysta, dyplomata.