Alarm!
Złapaliśmy na naciągactwie znaną bioenergoterapeutkę z Warszawy. Nasze dziennikarki, wyposażone w ukryte kamery, wykupiły u niej wizytę i udawały matkę oraz schorowaną córkę. Znachorka okazała się oszustką. W jej niby diagnozie znalazła się m.in. pozytywna ocena stanu śledziony reporterki. Problem w tym, że nasza koleżanka śledziony już nie ma. Kobieta chciała też sprawdzić za pomocą wahadełka, czy trzyletni Antek jest alergikiem. Szarlatanka chciała pozbawiać chłopca problemów z nietolerancją pokarmową za pomocą restrykcyjnej diety. Na skutki nie trzeba było długo czekać...
W programie też wracamy do sprawy niepełnosprawnych intelektualnie kobiet – mieszkających pod jednym dachem matki i córki. Między nimi regularnie dochodzi do wulgarnych wyzwisk, szarpanin i bójek. Mimo budzących sprzeciw scen i nagłośnienia półtora roku temu tej sprawy przez naszą telewizję, problem nie został rozwiązany.