Litość

Żona świetnie usytuowanego prawnika zapada na poważną chorobę. Codzienność bohatera od tego momentu zmienia się. Pogrąża się on w smutku, a wszyscy wokół współczują mu i otaczają go opieką. Zatroskana sąsiadka przynosi ciasto, znajomi pytają o samopoczucie, rodzina okazuje troskę każdego dnia. Prawnik czuje się w tej sytuacji jak ryba w wodzie. Paradoksalnie odżywa i mimo smutku, staje się szczęśliwym człowiekiem. Żona jednak ma się lepiej, budzi się ze śpiączki i wraca do domu. Prawnik czuje się wtedy jak ktoś, kto nagle został odstawiony od narkotyku. Cieszy się, że żona ma się lepiej, ale on zaczyna gasnąć…