Jutro już będzie inaczej

To będzie film własnej roboty. 102 autorów z 55 miejscowości, sfilmowało coś jednego dnia, 30 kwietnia 2004 roku. Tak się zaczyna. Powstał film o jednym dniu w Polsce. „To będzie zwykły dzień” - mówi ktoś z Koluszek.. „Jak każdy inny” - dorzuca gdańszczanin. „Po pijanemu wejdziemy do Europy” - zapewniają uczestnicy pikniku przy katowickim dworcu.

Bo niby dzień powszedni, ale nie zupełnie zwyczajny - ostatni dzień przed wejściem Polski do Europy. Z 70 godzin materiałów, jakie na apel Wiernikowskiej nadeszły z całej Polski, autorka wyłuskała obrazki i scenki, które układają się w codzienność. Jest sprzątanie w hotelu, jest „nocnikowanie” w żłobku, jest dzień targowy na bazarze, ale wisi w powietrzu jakiś przedświąteczny niepokój. Natalia będzie miała osiemnaste urodziny, Mateusz szykuje buty do pierwszej spowiedzi, a malarz widzi na horyzoncie pierwsze gwiazdy. Emerytowana nauczycielka z nabożeństwem prasuje narodową flagę, a młodzież, jeśli nie katuje się na szkolnej akademii, to najchętniej pokazuje „fucka”. Nad tym wszystkim narrator, eurorealista, jak diabeł z pudełka grozi i przestrzega. Dla niego to ostatni dzień w suwerennej Rzeczpospolitej.

52-minutowy filmowy dokument uchwycił to bogactwo, nakręcone przez dziesiątki amatorskich kamer, bez żadnego dziennikarskiego komentarza. Chyba, że za komentarz autorki wziąć tytuł: „Jutro już będzie inaczej”.

Kraj pochodzenia, data produkcji: Polska, 2004
Czas trwania: 52 min.
Reżyseria: Maria Wiernikowska